Lanolina roślinna – z niecierpka himalajskiego

Sto lat temu francuski lekarz, Henri Leclerc, użył terminu „Fitoterapia” w swojej książce  Précis de phytothérapie (1922r.). Fitoterapia odróżnia się od tradycyjnego zielarstwa tym, że dąży się do wyizolowania, poznania charakteru i budowy poszczególnych substancji aktywnych badanych roślin oraz określenia ich wpływu na organizm. W tradycyjnym zielarstwie roślinę traktuje się całościowo, a wiedza o jej działaniu pochodzi głównie z doświadczenia i obserwacji.

Takie naukowe podejście do zielarstwa rozwinęło się gwałtownie w XIX wieku – to wtedy określono wiele substancji aktywnych i skład roślin, czyli jakie witaminy, alkaloidy, glikozydy itp. zawiera dziewanna, nasiona kawy, czy glistnik. Odkrycia publikowano w dziennikach medycznych, stąd trafiały do książek zielarskich i farmakopei. Obecnie takie badania polegają na umieszczeniu tkanki roślinnej w aparacie o nazwie chromatograf. Aparat zbada, które z substancji znanych jako wzorce są w roślinie obecne. Ale skąd te wzorce? Ustalono je w  badaniach chemicznych, długo przed wynalezieniem chromatografów, długo przed powszechną elektryfikacją.

Przed erą komputerów badania chemicznego składu roślin (fitochemia) polegały na wykonywaniu szeregu ekstraktów, z użyciem różnorodnych rozpuszczalników i odczynników. Badacz stosował  zmienną temperaturę, ciśnienie i pH – praca żmudna, ale jakże odkrywcza – takie Kryminalne zagadki Las-Łąka, w kolorowych oparach, bulgoczących mieszaninach, szkle laboratoryjnym, rozstawionym na długich stołach. Niektórzy robili z tego nawet chemiczne show, a ja mam w sobie nutkę tego szaleństwa – patrz przenośna aparatura do destylacji, wzbudzająca zachwyt kawa z lejka Buchnera, ekstrakty w deszczu pod chłodnicą zwrotną i cała ta magia Chatki Czarów. Wyobraźnia przenosi mnie w przeszłość i zamiast plotkować w sieci*, czy jukkę ekstrahować wodą, alkoholem czy rozcieńczonym kwasem, wymieniam się z L.Vernetem „przepisem” na wyizolowanie glikozydów z mojego ulubionego bluszczu Hedera helix: zalej rozdrobnione liście gorącą wodą, następnie zrób ekstrakt alkoholowy, osusz, przepłucz benzenem, potraktuj wrzącym acetonem, z tego po ostudzeniu krystalizuje się glukozyd….(całość w King’s American Dispensatory, 1898.)

Daruję sobie te glikozydy bluszczu, w planie na dziś pozyskanie tłustej frakcji z niecierpka himalajskiego, przy pomocy…zmywacza do paznokci. Zmywacz to octan etylu, prosty związek chemiczny z octu i etanolu (spirytus).  Octan czasem powstaje spontanicznie w czasie wytwarzania octu.  Octan etylu znakomicie rozpuszcza tłuszcze, nie miesza się z wodą, jest więc idealny do wyodrębnienia tłustych składników rośliny. Składniki tłuste = lipofilne.

„Lanolina” roślinna – z niecierpka himalajskiego

Niecierpek himalajski wytwarza szereg substancji lipofilowych, od wosków, alkoholi, po tłuszcz w nasionkach. Każdy zbieracz niecierpka obserwuje, jak gładkie stają się dłonie po zbiorach. Zapragnęłam wyizolować te tłuste składniki i oszacować ilość tych składników w surowcu.

  1. zebrałam kwiaty i torebki nasienne niecierpka himalajskiego i umieściłam w blenderze
  2. wlałam octan etylu
  3. zmiksowałam całość  w programie „zupka” i odstawiłam na kilkanaście minut pod przykryciem, mieszałam co chwilę UWAGA: prace na zewnątrz, każdy chyba wie, jak pachnie octan etylu
  4. przecedziłam – pojawiły się dwie płynne frakcje. W wersji nr 1 obie frakcje zostawiłam w naczyniu. W wersji nr 2 wykorzystałam tylko jaskrawozielony płyn
  5. pozyskany preparat zostawiłam w płaskich naczyniach do odparowania, na słońcu.  Po odparowaniu kolor zmienił się z zielonego na pomarańczowy. Wersja nr 1 – tłusta maź z fragmentami biomasy, wersja nr 2 – twarda, tłusta skorupka, bez biomasy, o zapachu kwiatowo-owocowym (cudna).

Eksperyment udany i bardzo przyjemny, a ilość uzyskanej „lanoliny” uważam za zadowalającą Preparując kolejną porcję dodam oleożywicę rozmarynową lub żywicę benzoesową, by zapobiec utlenianiu składników. Nie podjęłam jeszcze decyzji, co z tej lanoliny zrobię. Prawdopodobnie połączę ją z jakimś fajnym olejem w serum do twarzy lub pomadzie do pielęgnacji końcówek włosów. Może po prostu wezmę ze sobą na warsztaty w Chatce Czarów w Podróży, aby pokazać, że takie rzeczy można po prostu robić w domu.

Być może bardziej stosowna nazwa preparatu to „konkret” niecierpkowy – procedura przecież stosowana przy wytwarzaniu perfum, patrz Absolut z mchu dębowego.

Absolut z mchu dębowego (oakmoss) – jak to zrobić?

Pamiętaj, że tłuste frakcje niecierpka pozyskać możesz robiąc klasyczny macerat olejowy. Prawdopodobnie nie uda cię się wyekstrahować tłuszczu tak dokładnie, jak przy pomocy octanu i zajmie to więcej czasu. A najbardziej wartościowy produkt z niecierpka to nalewka na kwiatach: działa przeciwalergicznie i hamuje wstrząs anafilaktyczny – taki vintage preparat na ukąszenia żmii, os, komarów i szerszeni.

*co do fitochemicznych plotek w sieci, ostatnio odpowiedziałam na pytanie o pozyskanie substancji p.bólowych z sałaty jadowitej „zalej eterem i doprowadź do wrzenia, zapoznaj się najpierw z BHP takich prac” – ciekawe, czy ktoś potraktował moje słowa poważnie. L.Vernet by to potraktował poważnie, na bank.

Niecierpek króluje na 1000roślin, zobacz ten post

10 Roślin na rany po ukąszeniu owadów – lista Poszukiwaczy Roślin