Policzyłam skrupulatnie. Wczoraj pięć razy użyłam słowa „święta”. Dzisiaj „rozgarnięci” panowie wieszali światełka na lampach ulicznych (sześciu na jedną latarnię). Idą święta, to fakt. Wzorem Zielonego Zagonka rozpoczynam świąteczną serię.
Na pierwszy plan od razu wysuwają się zapachy – świąteczna aromaterapia. Mieszanina mojej ukochanej świerczyny i korzennych przypraw. Ciężki zapach seskwiterpenów i lekkie limoneny.
„Seskwiterpeny” to najfajniejsze słowo, jakie znam. Prawda, że jest seksowne? Oznacza ono takie ciężkie, żywiczne zapachy, przywodzące na myśl orientalne krainy. Pomyśl o goździkach, paczuli, wanilii. Wyjątkowe działanie seskwiterpenów polega na tym, że jako jedna z niewielu substancji na świecie, potrafią przenikać barierę krew-mózg. Ich cudy, ciężki zapach pieści nasze zwoje mózgowe, pobudzając intelekt, zmysły i instynkty. Każdy zapachowy afrodyzjak jest nimi nasycony. Poza tym potrafią wytruć paskudy zasiedlające układ nerwowy, co jest niezwykle ważne dla osób chorych na boreliozę. Limonen to z kolei król cytrusowych nut. Jest go pełno w świątecznych mandarynkach i choinkach.To zapachy, dzięki którym potrafimy tworzyć, unosimy nasze myśli ponad codzienność. Cytrusowe nuty są najlżejsze i najbardziej ulotne. Pobudzają układ odpornościowy i poprawiają nastrój.
Pamiętacie, jak te wszystkie aromacuda mieszają się w rytmie kolędy? Jak powietrze gęste jest od „home made” perfum, aromaterapia nasyconych miłością?
Nie umiem wyliczyć i nie pamiętam, nie jestem kulinarnym artystą – wiadomo jednak, że potraw ma być 12. Nie można pójść na skróty w tej świątecznej kompozycji, bo perfumy będą niekompletne i nie spełnią swojego zadania. Kompozycja idealna ma moc przywracania zdrowia i szczęścia. Nie dziwiło Was, jak to możliwe, że tyle jedzenia na jednym stole nie robi krzywdy żołądkowi? Że tyle osób przy jednym stole nie wpędza wszystkich w zbiorową infekcję? To zasługa aromatów, olejków eterycznych, które jak dodatkowy gość przy stole wigilijnym zasiada do świątecznej kolacji razem z Wami. Aromaty świąteczne pobudzają, dezynfekują i rozweselają. Nie może ich zabraknąć w świątecznym domu. Komponując listę zakupów, nie zapomnijcie o tych drobnych detalach, które mają wielką moc.
Ciekawa jestem, jakie zapachy związane są z Waszymi świętami. Które aromatyczne smakołyki macie zawsze w szufladce, a co trzeba dopiero dokupić.
Namawiam Was do stosowania świątecznych przypraw codziennie. Podaruj sobie luksus zamorskich przypraw w powszedni wtorek i środę. Poczuj się jak król.
Pierwszym bohaterem świątecznej serii będzie ziele angielskie. Opowieść już wkrótce.