Ulubieniec stycznia: puszysty krem choinkowy dla dorosłych

Płatki śniegu cicho i subtelnie pomalowały widoki. Śnieg jak puszysty krem. Patrzę na biały las przez okno pokoju do pisania. Zabawne, moja wieczna wizja małej, leśnej chatki, przybrała rozmiary wielkiej posiadłości. Mam więc teraz osobny pokój do pisania, czytania, pakowania i kilka innych przydatnych pomieszczeń. Wielkie, murowane cegłą i głazami pokoje zdominowały moją codzienność. Są jak kot, który niby tylko przytulić, niby tylko dotknąć, a za chwilę rozsiada się na kolanach: ciężki całą swoją dorodnością i jednocześnie cudowny ciepłem.

Nieprzewidziane są tory, drogi i poziom wody w rzece. Plany życiowe to tylko rodzaj marzeń, fikcja literacka, rozrywka mentalna. Jak tu przewidzieć siebie za rok, za miesiąc, za tydzień, skoro czasem kilka płatków śniegu może zmienić krajobraz, nie na dzień, tylko na zawsze. Widok z okna mojego pokoju do pisania jest tak wyjątkowy, że już nawet ja uwierzyłam, że życie to bajka i naprawdę jestem tu ziołową królową. Celebruję więc po królewsku każdą chwilę, odkrycia granitowych głazów pod posadzką, antyczne cegły, drewniane gwoździe. I nagle wszystko stało się trochę inne, dostrzegłam więcej niuansów. Nagle wszelkie „mniej więcej” przestało mi dawać radość, a słowo „przepis” nabrało nowego znaczenia, nabrało konkretnego kształtu, treści, osobowości.

Krem – zimowy przyjaciel

Przepis na krem choinkowy dla dorosłych to jakby mój dobry przyjaciel. Już tyle razy ratował z opresji moje zimne stopy czy mięśnie zmęczone dźwiganiem kotów. Nie raz skosztowałam jego smaku, gdy po zbyt długim tropieniu bobra stał się cud, zaatakował mnie katar. Jest też przyjemnym balsamem do ciała, lekki, nie w stylu klasycznych, tłustych maści – raczej jak kosmetyk do pielęgnacji. A zapach, niczym słodkie perfumy, rozwesela wnętrze auta podczas podróży.

Przepis bazuje na moim ulubionym miksie masła shea i maceratu z żywicy sosnowej/świerkowej. Macerat taki to klasyk blogowy, klasyk fitoterapii, znany od wieków. Rozgościł się cudownie w wielu domach, znalazł miejsce w autorskich przepisach na kremy i maści choinkowe. Cieszy serce i reperuje zdrowie, taki prosto z natury, pozyskany z dzikości, zdrapany z pnia w tajnym, leśnym miejscu, wśród przygód i przeżyć.

Mój macerat żywiczny wykonany został w medium frakcji oleju kokosowego – trójglicerydzie kaprynowo kaprylowym. To bezwonny, bezbarwny tłuszcz o płynnej konsystencji, stosowany na skórę szybko się wchłania prawie do matu. Każdorazowe włączenie trógjlicerydu do kremu/musu/serum/masła/maści bezwodnej, skutkuje zmniejszeniem lepkości i poprawą wchłanialności, przez co produkt jest w stosowaniu bardziej przyjemny, niczym treściwa emulsja wodna. Przyjemne jest również macerowanie żywicy w trójglicerydzie – czary, bo garnek pięknie się czyści z resztek żywicy ( ten trójgliceryd to dobry rozpuszczalnik dla żywic, jeśli masz trudność z doczyszczeniem garnka po macerowaniu w innym  tłuszczu – wlej na koniec trochę t-k-k, podgrzej i obserwuj cud czystości).

Trójgliceryd kaprynowo-kaprylowy  w przepisie na masło dla dziewczyn z Lasu

Maść choinkowa dla dorosłych – przepis

  • 50g masła shea (trzeba najpierw stopić lub zrobić „budyń z masła shea”)
  • 25g maceratu żywicznego w medium t-k-k
  • 25g oleju migdałowego
  • zmiksuj na gładką masę,
  • poczekaj, aż ostygnie i dodaj olejki eteryczne

Zestaw olejków eterycznych do maści, inspirowany mieszanką Essenza Balsamica

Wszystkie składniki zmiksuj, przełóż do pudełka i stosuj w sytuacjach awaryjnych i dla przyjemności – aż zobaczysz dno pudełko. Maść mogłabym włączyć do „projektu denko”, czyli listy preparatów, które przypadły mi do gustu tak mocno, że zużyłam całe opakowanie, aż do dna –  w moim przypadku to wielki wyjątek, produkcja nowości ma większe tempo, niż zużywanie produktów.

Olejek osnówki muszkatołowca to rzadkość, jeśli nie masz do niego dostępu, po prostu pomiń.  To jeden z tych egzotycznie zwanych składników, jakie znaleźć można w recepturach sprzed stu czy dwustu lat, tak jak sławne niegdyś buchu, catechu, Peru, Tolu..

Monografia osnówki olejku muszkatołowego – na moim drugim blogu

Modyfikacje przepisu

  1. mieszankę olejków eterycznych z przepisu użyj do wykonania przenośnego inhalatora: do mini słoiczka włóż płatek kosmetyczny i wkrop 10 kropli mieszanki, zamknij szczelnie słoik. Otwieraj i wdychaj, kiedy czujesz nadchodzący katar, migrenę, a nawet znużenie w czasie jazdy samochodem.
  2. jeśli nie masz czasu na samodzielne wykonywanie produktu, zapytaj w aptece o preparat Argol (za inspirację wielkie dziękuję pod adresem Marylki)

Dlaczego taka maść przeznaczona jest dla dorosłych?

Komponując preparat z olejkami eterycznymi w składzie weź pod uwagę bezpieczeństwo użytkowania. Olejek mięty pieprzowej,  konkretnie jego składnik mentol, są niewskazane do zastosowania w terapiach dziecięcych. Jeśli chcesz zrobić miętowy produkt dla dziecka, wybierz miętę bez mentolu,  czyli miętę zieloną, jak w gumie do żucia (spearmint). Wielką ostrożność zachować należy również przy olejku eukaliptusowym, często dodawanym do maści choinkowej. Olejek ten może wywoływać u dzieci szereg niepokojących objawów. Według publikacji z zakresu bezpieczeństwa stosowania olejków eterycznych najczęściej spotykany w handlu eukaliptus gałkowy (Eucalyptus globulus) przeznaczony jest dla dzieci powyżej 12 roku życia. Wcześniej stosować można Eucalyptus radiata oraz gatunki zastępujące eukaliptusa: Niaouli, cynamonowiec kamforowy wersja Ho-leaf lub Ravintsara. Olejki te mają mniejszy potencjał antybiotyczny, są jednak bardzo skuteczne w przypadku stanów zapalnych dróg oddechowych, w sam raz do kompletu z żywicą sosnową/świerkową z naszych rodzimych lasów. Inne propozycje dla maści choinkowej dla juniora to rozmaryn, pichta, cedr himalajski, sosna, cyprys, czy mandarynka (olejek eteryczny mandarynkowy opisaliśmy na 1000roślin). Stosowanie na skórę powyżej 3 roku życia, z zachowaniem umiaru i dobraniem stężenia olejki i ilości produktu, zależnej od wieku dziecka.

Zapachy osnówki gałki muszkatołowej, liść Ho, Eucaliptus radiata, razem około 100 naturalnych substancji aromatycznych,  będzie można poznać/doświadczyć/poczuć na spotkaniu w Gdańsku, 17 lutego, kawiarnia Sztuka Wyboru. To tam wielka sala z kolumnami zmieni się  na cały dzień w  Pop-upowe Muzeum Zapachów Naturalnych. Otwarte spotkanie od godziny 18.00, a wcześniej warsztaty Chatka Czarów w podróży, program jest jak zawsze – w zakładce warsztaty. Kolekcja pojedzie też ze mną na Octowe wydarzenie w Kurniku, w drugiej połowie kwietnia.

mały manuskrypt

Ten post ma 4 komentarzy

  1. hajduczek

    Fajnie, że kolekcja pojedzie z Tobą na octowo-fermentacyjne wydarzenie pod Poznaniem. Tyle, że już nie w Kórniku. Zostało przeniesione w okolice Wielenia. To raczej okolice Leszna niż Poznania – szkoda trochę, bo mam dalej i pewnie będę musiała przyjechać sama. Ale i tak się cieszę jak dziecko na spotkanie z wszystkimi 😀

  2. turwid

    „Mięśnie zmęczone dźwiganiem kotów” – przepiękne zdanie, zresztą cały wpis, ba, wszystkie Twoje wpisy, Inez… Jesteś nie tylko czarodziejką lasu i roślin, ale i także słów! Nie sposób nie podziwiać Twojej zachłaności na świat, na naturę. Trzymaj się ciepło dziewczyno i jak najczęściej gość w tym swoim „pokoju do pisania” (boszsz…, co za piękna nazwa!)

  3. Mała Mi

    Czy to kardy z filmu: ” Herbi Inez i komnata tajemnic” czy z „Herbi Inez i więzień wonności”, a może scena z „Herbi Inez i Dragon`s blood” ???

  4. Magda

    Cześć. Zobaczyłam chyba na zdjęciu liść laurowy przyprawę i przypomniało mi się moje pytanie do Ciebie: Czy macerat olejowy ( olej rzepakowy lub słonecznikowy ) z liściem laurowym jako przyprawą będzie dorównywał olejowi laurowemu pod względem antybiotycznym itp.?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.